Witam. Dzisiaj zdarzyło mi się coś dziwnego, po odpaleniu silnika (zgaszony 10 min wcześniej) kontrolka ręcznego ani absu nie zgasła, miałem niedaleko także jechałem dalej i po chwili homoseksualista hamulca stwardniał i ledwo co zahamowałem. W ogóle wspomaganie zdechło. Powiedzcie koledzy co mogło się spieprzyć? i jak to sprawdzić? Olej jest, bezpieczniki ok. Dodam, że nie mam serwa.


stosujemy sie do zasad ortograficznych "hamulcami" piszemy przez samo "H"
turpik

Silniczek elektrycznej pompy hamulcowej najprawdopodobniej sie przepalil.
Sprawdz go na krotko - bedzie slychac czy pracuje, czy nie.

Podłączyłem na krótko i nic nie słychać także chyba to to, muszę wykręcić i zobaczyć. Może któryś z kolegów forumowiczów ma taki na zbyciu?

Widze, ze jestes z dolnoslaskiego, wiec zagadaj do Batiego. On ma duuuuuuzo czesci do Corrado.

Ps. Dobra rada: latwiej, wygodniej i szybciej (a nie wspomne o nerwach) jest wymienic cala pompe hamulcowa niz sam silniczek.

Ok. wymienione zostało całe wspomaganie hamulców czyli silniczek, gruszka i czujnik. Hamulce brzytwa. Tylko teraz takie pytanie, po wymianie mam pe_dał hamulca niżej, tak ze 3 centymetry i nie dotyka on czujnika odpowiedzialnego za zapalanie świateł stopu. Cały czas pali mi się więc stop. Wiecie może co się mogło stać? w sumie to nie przeszkadza w niczym bo hamulce jak pisałem rewelacyjne tylko dziwi mnie bo pompy hamulcowej nie wymieniałem a cięgno do którego jest przyczepiony ped_ał hamulca jest krótsze.