mam dwa pytania i proszę o poradę kogoś obeznanego w temacie

mam auto które rok temu było lakierowane po całości....... gdy odebrałem auto okazało się że lakier bezbarwny jest dość miękki ale myślałem że to kwestia tygodnia i będzie OK.......... niestety lakier był miękki przez około pół roku.......... nie mam na myśli że pod palcem się uginał ale pod mocnym naciskiem paznokcia zostawał ślad........... teraz jest już twardy ale strasznie się rysuje.......... dosłownie przejadę bawełnianą szmatką i lakier wygląda jak bym przetarł papierem ściernym (1000 wodny) co prawda to łatwo schodzi ale ile można go polerować......... w końcu przetrę powłokę lakierniczą) i tu moje pytanie czy coś z tym mogę zrobić?

drugie moje pytanie........zależne od pierwszej opcji............. powiedzmy i przyjmijmy, że nie da się nic poradzić na mój problem i jest to ewidentna wina słabej jakości lakieru bezbarwnego. czy jest możliwość żeby na całą karoserię mojego auta nałożyć kilka warstw dodatkowych innego lakieru bezbarwnego? czy nie będzie się to gryzło albo czy nowy lakier nie będzie po jakimś czasie odłaził? czy trzeba było by lekko zmatowić ten bezbarwny teraz na karoserii przed nałożeniem nowych warstw? a co za tym idzie czy nie będzie widocznych śladów?

pozdrawiam i czekam na odpowiedzi

Lakier bezbarwny wymaga sezonowania co najmniej 1 rok po tym czasie dochodzi do pełnej twardości.

Jednak w twoim wypadku to dziwne że tak łatwo się rysuje i to jeszcze po takim czasie.
Ale chyba wiem w czym problem chłopaki w lakierni pomylili proporcje utwardzacza i rozpuszczalnika lub dodali nieoryginalne. A trzecia możliwość to kiepski bezbarwny.

Co do malowania na to to jest dość ryzykowne najlepiej zrobić natrysk na jakimś mniej widocznym miejscy i zostawić to na miesiąc, po tym czasie powinno być wiadomo czy coś się dzieje.

nie no bez jaj tak się nie da, przecież na litr bezbarwnego daje się ok 0,2 utwardzacza i ok 0,5 rozcieńczalnika więc jak to pomylić? myląc proporcje lakier był by za gęsty i za szybko by sechł............. raczej bym obstawiał kiepski lakier

-=RAFAL=-, Mi tez sie wydaje ze ktos mogl pomylic proporcje...np lakier byl 2:1 a ktos rozrobil go 4:1....jest tez opcja ze malowany byl jednowarstwowym lakierem jakiegos Polskiego pochodzenia(sa takowe kiepskiej jakosci). Trudno to powiedziec musialby sie porzyznac ten co to malowal bo tak zgadywac to ciezko troszke....Pozdro

no ok a co byście poradzili i jak byście rozwiązali problem z ponownym lakierowaniem bezbarwnym? jest to sens? da się to zrobić? jakieś komplikacje będą?

witam,na moje to zeby pomylic proporcje to trzeba byc niezlym idiota,wiec ta wersja napewno odpada,na kazdej puszce lakieru jest napisane jakie musza byc proporcje
Moim zdaniem wina stoi po stronie lakieru,sam wiem jak pracowalem w PL jak sie kombinowalo na materialach by jak najwiecej zaoszczedzic wiadomo kazdy chce zyc,jak taki lakiernik mialby kupic materialy samych uznanych marek to na sol by nie zarobil.
Sluchaj z tym lakierem nic juz nie zrobisz mozesz auto wstawic do lakierasa na porzadna polerke i bedzie ok,ale tylko do nastepnego mycia,potem znow sie porysuje chocby od gabki i z kazdym nastepnym myciem coraz mocniej
Wiesz ja bym tu rozebral autko,delikatnie zmatowal i prysnal jeszcze raz,2-3 cienkie warstwy bazy by wypelnic ryski od papieru i pozadny lakier,jest taki fajny lakier DYNA produkt sikkensa,na drugi dzien po lakierowaniu jest jak skala i ma piekny polysk no i nie jest tragicznie drogi,wiem ze to sa niepotrzebne koszta i wogole,ale z tym lakierem nic juz nie zrobisz,bo niby jak?

lakiernik, niemal że w 100% umocniłeś mnie w moich teoriach.......... teraz inne pytanie do Ciebie bo widzę że jesteś w temacie.........

jeśli nie mam zbytnich rys na lakierze a nawet bym powiedział, że te co są to są mikro ryski które widać dopiero po porządnym wpatrywaniu się....... to czy mogę obejść się bez kładzenia kolejnych warstw bazy? nie wiem na ile to jest prawda (ale nie mam podstaw żeby w to nie wierzyć) że można zmatowić delikatnie lakier ten co mam i wystarczy położyć kilka warstw porządnego lakieru bezbarwnego........ mój kolega kiedyś tak miał ze swoim poprzednim autem i lakiernik nałożył mu tylko nowy clar i podobno do dnia dzisiejszego jest extra......... zastanawia mnie to czy, jak lakier ten co mam zostanie zmatowiony bardzo delikatnie i położony nowy bezbarwny to jakie są szanse że zmatowienie będzie widać pod nowym bezbarwnym?

-=RAFAL=-, i tutaj teoretycznie moznaby zmatowac delikatnie i prysnac klarem,ale powiem Ci szczerze ze ja bym dal np 2 delikatne warstwy bazy najpierw,powiedzmy tak z pol litra na cale auto(bardzo zadkiej)tak aby te wlasnie mikro ryski o ktorych piszesz zabarwic a dopiero potem na to klar,w sumie kosztuje cie to tylko o pol litra wiecej a napewno lepiej bedzie niz samym tylko klarem.
Wracajac do polozenia samego klaru to nigdy tego nie robilem na calym aucie,tylko miejscowo np.jak robisz przejscia to wtedy miejscami idzie klar na klar,ale na calym aucie w szczegolnosci czarnym moze byc widac ryski w sloncu,choc jak mowie nigdy nie probowalem,albo powiem nie ryzykowalem takiego zabiegu,bo jak pisalem wczesniej koszta nie sa duzo wieksze a efekt napewno lepszy.
Pozdro...

2 utwardzacza i ok 0,5 rozcieńczalnika więc jak to pomylić? myląc proporcje lakier był by za gęsty i za szybko
jedno jest pewne proporcje napewno są błedne bo na litr bezbarwnego przychodzi 0,5 utwardzacza a zaś rozpuszczalnika to już od lakiernika zależy ile potrzebuje,a drugie od lakieru też zależy ale myślę że tu błąd jest po obu stronach