ale wpływa na jego wartość.

to, że oglądał 4h niczego nie zmienia, nawet jakby oglądał przez 3min, to jest to samo.

to jest wada ukryta, o której Ty nie wiedziałaś, ale w to też nikt nie uwierzy, wiec tłumaczenia "ja sam nie wiedziałem" to też możesz zostawić tylko dla siebie.

koles ewidentnie próbuje wytargać kase, jak juz pisze ze dajesz 500zł i jestescie kwita. Olej temat i napisz jak Ci wyżej napisałem. pozdr

No zobacze jaki bedzie rozwój sprawy i co będzie kombinował. Teoretycznie ja też bym mogl od poprzedniego wlasciciela kase sie starac bo według przepisow mam na to chyba rok od zakupu a sprzedajacego musze powiadomic o wadzie w ciagu 2 miesiecy od jej wykrycia. A skoro sam kupiłem ten samochód 3 miesiące temu, tak to sie ma ? No i z tego co wiem kupujący powinien mnie o tym poinformowac listownie z potwierdzeniem odbioru ? Żeby mieć w razie co dowód, bo telefonicznie to chyba nic nie zrobi ?

Szok

No dokładnie Pomyśleć jak może namieszać zwykły dupek...

Nie przejmuj się w ogolę sprawą... Za przeproszeniem, może Cie w pędzel pocałować

kolego i jak tam sprawa

z tego co wiem to kupujacy ma prawo zwrocic autko w ciagu 7 dni , ale w umowie nic takiego nie ma

zwykly kupujący by tak nie drązył tematu. Ten to ewidentnie jakiś handlarz co zarabia na usunieciu kata plus drugie tyle chce od ciebie wytargać (te 500zł), albo ma jakiegoś tam teraz mądrego szwagra który mu wytyka wady według swojej mądrości i cfaniakuje. A do sądu nie pojdzie bo jak chce 500zł zjechać to nie będzie ryzykowal pokrycia kosztów sądowych.

No jak na razie po powiedzeniu że nie ma opcji o zwrocie i gótówce, powiedział "zgaszonym" głosem "aha, no dobra, to się jeszcze zastanowie i albo przyprowadze samochod (w tym momencie sie zazcalem smiac sam w sobie ze zrobi sobie tylko wycieczke) albo ze zalozy sprawe z powudztwa cywilnego" ale kolesia olałem całkowicie, na razie cisza, nikt sie nie odzywa, list zadne jak na razie nie przyszedł.

Nie bój żaby kolego

Facet szuka frajera, albo ktoś mu obiecał lepsze auto i chce teraz odkręcić całą transakcję.

Jeżeli umowa była zawarta pomiędzy dwoma osobami fizycznymi to do niej nie będzie miała zastosowania ustawa o sprzedaży konsumenckiej (czyli nie rok rękojmi), ale przepisy kodeksu cywilnego dotyczące sprzedaży, w szczególności przepisy dotyczące rękojmi za wady fizyczne rzeczy sprzedanej.

W samym Kodeksie Cywilnym nie ma wskazania ile trwa rękojmia pomiędzy osobami fizycznymi więc ograniczeniem terminu jest umowa. Jeśli masz w umowie wskazane, że rękojmia trwa 14 dni to po tylu dniach facet może Cię cmoknąć.

Dodatkowo pamiętaj, że rozmowa telefoniczna nie jest zgłoszeniem wady

Dodatkowo w polskim prawie ciężar dowodu (a więc okoliczności z których typek by wnioskował przed Sądem na temat ukrytej wady) spoczywa na powodzie. To on musiałby wskazać, że to Ty zataiłeś wadę, a pierwszy lepszy rzeczoznawca wskaże kiedy doszło do wymiany elementów. Poza tym masz świadków, że facet sprawdzał samochód miernikiem lakieru więc ten naprawiany element na pewno zostałby wykryty.

Nie bój żaby i jak coś to pisz

stety niestety jak już jest zapłacone i podpisana umowa to nic kupujący nie zrobi

Nie przyjmuj auta, nie oddawaj kasy. Ja też miałem takich dwóch cwaniaków, przyjechali oglądali z 20min, podobało sie i wzięli. Za trzy dni telefon, że byli na serwisie i powiedzieli, że auto było malowane! O tym, że było malowane widziałem i powiedziałem- zresztą nawet nie musiałem mówić bo było widać że lakier przy rantach schodzi. Przyjechali nawet do mnie i chcieli oddać- ja powiedziałem, że jak chcą niech idą do sądu i tam sie sprawa rozstrzygnie, nie jestem handlarzem, nie mam firmy więc...

Ale skoro u Ciebie sprawdzał auto miernikiem to dlaczego nie zauważył że było coś robione z błotnikami? Pewnie g**no sie zna i jakiś jego kolega mechanik mu nagadał..