Dawno mnie tu nie było i przyznaje najlepsza odsłona seginów jaka do tej pory widziałem . Swietnie to sie spasuje z autem

widziałem Cię dzisiaj w Pruszkowie. prezentuje się elegancko zmiany zdecydowanie na plus. może wstawisz foty

Dziku, gdzie mnie widziałeś? zrobiłem sobie jeden mały przejazd techniczny po żonę i przy okazji trochę podładować aku bo mi zdechł sprawdzałem sezonowe ustawienie gwintu

foty będą ale muszę auto umyć bo jest strasznie uwalone

aaa widzisz Tuwima przy Al. Jerozolimskich jechałeś w kier. Piastowa, a ja w przeciwną ale nie golfem więc nie mogłeś widzieć Bora prezentuje się bardzo dobrze po polerce kół.

robi się coraz cieplej a więc coraz więcej rzeczy będzie robione
tak na szybko jedno zdjęcie zamontowanych felg na aucie (w lepszą pogodę umyję auto i zrobię więcej ciekawych fotek - dodatkowo felga trochę zakurzona i słabo widać efekt polerki)
dodatkowo zakupiłem super tuningowe nakładki na śruby oraz halogeny w przednie lampy



dodatkowo po zimie zabrałem się za opuszczenie auta co nie było takie łatwe. sporo syfu do tego lekko wyrobione nacięcia na talerzykach spowodowały że musiałem wyjąć całe amory i wszystko wyczyścić, umyć, nasmarować i na nowo złożyć. do całej operacji musiałem wykonać mega profesjonalny klucz do odkręcenia górnego mocowania amora. ułamany klucz + dospawana połówka nasadki



dodatkowo zabrałem się za ruszenie 100%-wo oryginalnego lakieru i zacząłem naprawy lakiernicze wszelkiego rodzaju ubytków. dodatkowo zabawa przeprowadzona jest na lakierze metalicznym a więc uczyłem się cieniowania tak żeby nie lakierować całego elementy a lakierowany fragment idealnie wpasował się w lakier oryginalny tak żeby nie było widać żadnego przejścia.
postaram się to wszystko opisać i przedstawić na zdjęciach - być może komuś się to przyda.

a teraz opisana metoda naprawy uszkodzonego fragmentu lakieru metalicznego (potocznie zwana cieniowaniem) bez konieczności lakierowana całego elementu.
opis jest stworzony na podstawie własnego doświadczenia, własnych spostrzeżeń, umiejętności być może są inne lepsze lub gorzesz sposoby i mogą się mniej lub bardziej różnić od tego co ja opisałem ale ja w taki sposób dokonałem naprawy i udało się a wiec uważam tą metodę za sprawdzoną.

na zderzaku widać ubytki (foto1) były to mniejsze lub większe uszkodzenia polegające na zadrapaniach, wgnieceniach itp - poprzedni właściciel chyba oparł się kilka razy zderzakiem podczas cofania. przed przystąpieniem do pracy umyłem całe auta z naciskiem na naprawianą powierzchnię, następnie zmywaczem silikonowym porządnie umyłem uszkodzenia. następnie papierem ściernym 320 wodnym porządnie zmatowiłem i wyszorowałem uszkodzone miejsca. następnie zmatowiłem całą powierzchnię (foto 2) do koła ubytków a dodatkowo zmatowiłem ok 20cm na lewo i prawo uszkodzonym powierzchni - matować można jeszcze dalej po to żeby w dalszej części malowania zrobić tam tylko lekkie przyprószenie lakierem. podczas polerowania zmatowione miejsca i tak odzyskają blask a mniej widoczne będzie miejsca łączenia starego lakieru z nowym. przystępujemy do wypełniania ubytków (foto3) szpachlówką wykończeniową - w przypadku głębokich uszkodzeń proponował bym zastosować szpachlę do plastiku a na koniec dać cienka warstwę wykończeniowej (w przypadku uszkodzeń na elementach blaszanych należy oczyścić powierzchnię - jak jest rdza to usunąć ją do czystej stali następnie położyć warstwę podkładu reaktywnego - podkład na czysty metal. następnie szpachlę z włóknem albo z pyłem aluminiowym a na koniec cienką warstwę wykończeniowej). jak szpachlówka wyschnie to szlifujemy ją (foto 4) zmniejszając gradację papieru ściernego (jak zawsze kończę na papierze wodnym 2000). następnie na miejsca szpachlowanie należy nanieść podkład (foto 5 i 6). jak podkład wyschnie to szlifujemy go papierem wodnym 1000 lub 2000 do uzyskania gładkiej powierzchni (foto 7). jak przygotowaną mamy już całą powierzchnię do lakierowania to należy osłonić auto tak żeby nie powstał odkurz podczas lakierowania na innych elementach - ja zastosowałem do tego celu folię malarską (foto 7). przed nakładaniem jakiej kol wiek warstwy lakieru czy podkładu całą powierzchnię należy porządnie umyć zmywaczem silikonowym. przystępujemy do nakładania bazy (foto 8). ja osobiście używam lakierów firmy Spies Hacker - możliwe że są dużo lepsze lakiery ale u mnie w okolicy jest mieszalnia i kolesie tak idealnie dorabiają lakier że nie ma żadnej różnicy a że mają rozlewnie spies hackera to taki kupuję. ile ludzi tyle opinii na temat samego lakierowania i mieszania i mieszania półproduktów. ja bazę mieszam z rozcieńczalnikiem 2:1, podczas lakierowania nakładam jedną cienką warstwę ciśnieniem 1,5 bar następnie druga trochę obfitniejsza ciśnieniem 1,2 bar (używam pistoletu nisko ciśnieniowego). przy malowaniu kawałka elementu nakładamy bazę na naprawiane fragmenty + delikatnie kawałek dalej (z 2x większej odległości - malujemy tak żeby nie przykryć całej wcześniej zmatowionej powierzchni. po pomalowaniu bazą można zastosować dwie techniki mokro na mokro czyli przed wyschnięciem bazy nakładamy bezbarwny albo druga metoda że czekamy aż baza odparuje i na suchą powierzchnię nakładamy bezbarwny. Ja osobiście po nałożeniu ostatniej warstwy bazy czekam ok 5min (jak to kolega mówi czas na jednego papierosa) i nakładam lakier bez\barwny. lakier bezbarwny mieszam w proporcjach 2:1 z utwardzaczem + 10% rozcieńczalnika. do lakierowania lakierem bezbarwnym używam ciśnienia roboczego 2,5 bara oraz ustawiam maksymalną szerokość strumienia na pistolecie i 100% podawania lakieru. tak nakładam pierwszą cienką warstwę głównie w miejscach naprawianych następnie zmniejszam ciśnienie do 2 bar i nakładam lakier podobnie jak w przypadku bazy czyli sporo w miejscach naprawianych a czym bliżej końca to tylko delikatny odkurz. następnie pistolet ustawiam na 2,5 lub nawet 3 bar i na samych końcach lakierowanego fragmentu (tam gdzie był kładziony delikatny odkurz bazy i bezbarwnego) nakładam rozcieńczalnik do cieniowania - jest to chemia która przegryza się przez świeży i stary lakier tworząc jednolitą całość i powoduje że zaciera się miejsca przejścia między starym a nowym lakierem). rozcieńczalnik nakładamy bardzo delikatnie i bardzo mało - ma on konsystencję wody a wiec bardzo łatwo zrobić zaciek. rozcieńczalnik nakładamy od razy po bezbarwnym. po wyschnięciu zrywamy folię i taśmę (foto 9) widać gdzie była naprawiana powierzchnia oraz spory fragment na prawo i lewo zmatowionego starego lakieru - co kol wiek będziemy lakierować nie ważne czy bazą czy bezbarwnym to powierzchnia lakierowana musi być zmatowiona w przeciwnym wypadku lakier będzie odłaził i się łuszczył z czasem. następnie całą lakierowaną powierzchnię szlifujemy (foto 10) papierem ściernym 1000 a jak ktoś się boi uszkodzić to proponuję 2000 - tylko, że trwa to znacznie dłużej. jeśli mamy prostą powierzchnię to najlepiej papier ścierny nałożyć na jakąś deseczkę żeby docisk papieru był równomierny. szlifujemy dotąd do puki nie wygładzimy idealnie starego i nowego lakieru. na przejściu między starym a nowym lakierem należy się trochę bardziej popracować (foto 11) czym mniej nałoży się na końca lakieru podczas lakierowania tym mniej będzie późniejszej obróbki - ja niestety dałem troszkę więcej a więcej i musiałem trochę więcej szlifować. na zdjęciu widać po prawej stronie idealnie połączony nowy lakier ze starym a po lewej jeszcze nie. na koniec pozostaje już tylko polerka wykończeniowa przy pomocy maszyny polerskiej i pasty. przed polerowaniem najlepiej okleić wszystkie plastiki bo jak ubrudzą się pastą polerską to ciężko będzie je wyczyścić (foto 12 i 13). do wstępnej polerki użyłem pasty polerskiej feracla g3 i twardego pada a jako wykończenie zastosowałem miękkiego pada i kosmetyk meguiars ultimate. efekt końcowy widać na (foto 14 i 15)

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

Zdeżak wyszedł cacy Ja mam klape w jednym miejscu do ogarnięcia . Czekam na wiecej fotek z felunkiem

trochę się zeszło z aktualizacją ale.......
trochę było problemów, następnie zaplanowany wyjazd majowy a dzień przed wyjazdem jeszcze lakier sechł a więc nie było zbytnio czasu na fotorelację

postanowiłem odświeżyć i nareperować przód auta. na zderzaku było od cholery ubytków od kamieni oraz kilka głębszych uszkodzeń, poprzedni właściciel miał chyba lekką przygodę i lekko zrysował zderzak, kiedyś ja zahaczyłem w murek a innym razem przy wyjeździe brama się zamknęła. ogólnie trzeba było go polepić. na rantach przednich błotników zaczęła wychodzić rdza. rok temu coś tam się lęgło ale było jeszcze mało widoczne, w tym roku było mniej ciekawie a myślę, że po zimie 2012/2013 były by błotniki do wymiany. rdza wydawała się stosunkowo mała do puki nie zacząłem zrywać lakieru. zdarłem rdzę następnie resztki odrdzewiłem, potem poszedł podkład reaktywny na to podkład akrylowy, baza i bezbarwny. dodatkowo całe błotniki od środka zabezpieczyłem czterema warstwami kauczukowego baranka. a na dniach całe wnęki za nadkolami też wypsikam barankiem












nowa dokładka z ASO bo starą poprzedni właściciel kilka razy tak przytarł że nie za bardzo było co reanimować.


a tak wyszły błotniki po polerce - były polerowane kilka godzin przed wyjazdem a więc trzeba będzie trochę dokładniej wypolerować ale...... przyjdzie na to czas

podziwiam samodzielna prace lakierniczą

ja wysiadam lakierowanie skóry, auta i inne mody/naprawy a wszystko w przydomowym garażu

podziwiam

-=RAFAL=- masz jakieś doświadczenie zawodowe w lakierowaniu czy po prostu hobbistycznie od czasu do czasu?

Masz chłopie talent i zdolności. Chyba będę musiał zawitać do tego garażu

he he he dzięki za miłe słowa
nie mam żadnego doświadczenia pod względem
lakierniczym
mechanicznym
elektrycznym
itp

ile się da to robię sam i tak było z każdym moim autem. spowodowane jest to kosztami. co do błotników to pojechałem do lakiernika i za dwie zaprawki powiedział mi 600zł + 80zł za zdjęcie założenie zderzaka + 80zł za zdjęcie i zamontowanie błotników + 200zł za zabezpieczenie błotników od środka.
te ceny były bardzo podobne u wszystkich lakierników u jakich byłem w okolicy. nie oszukujmy się to jest spory wydatek - a mnie wszystkie półprodukty kosztowały ok 150zł i kilka dni pracy tak z doskoku po kilka godzin.

a więc sami widzicie, ktoś kto ma dostęp do internetu i różnego rodzaju for internetowych może zgromadzić całą wiedzę teoretyczną a co do praktyki hmmmmm nie trzeba się bać, reszta jakoś wychodzi. trzeba czasu i spokoju - nic na szybko.

od czasu do czasu są usterki których nie da rady sam zrobić bo nie mam specjalistycznego sprzętu albo po prostu mi się nie chce a jestem tuż po wypłacie wtedy auto wędruje do zaprzyjaźnionego mechanika do którego oddaję auta od kilku lat.

wow, jestem pod duzym wrażeniem dajesz radę

Wielki szacunek i podziwiam efekty pracy

Podziwiam chyba masz wrodzony talent I to ja rozumiem jak robić auto to większość rzeczy samemu nawet te z którymi się doświadczenia nie miało