- Niech pan odwoła tę imprezę - apeluje do burmistrza Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i nazywa Peję bandytą.

W piątek Peja ma wystąpić w sandomierskim klubie Bila. I jest protest. Odwołania imprezy domaga się od władz miasta Ryszard Nowak, były poseł Unii Pracy, obecnie przewodniczący Komitetu Obrony przed Sektami. Napisał w tej sprawie do burmistrza Jerzego Borowskiego. - Nie zajmujemy się tylko sektami, ale patrzymy też na zachowanie muzyków, którzy są naturalnymi idolami młodego pokolenia. To dlatego złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie przeciwko Dodzie, która porównała twórców Biblii do narkomanów - mówi Nowak. - I dlatego też protestujemy przeciw koncertom Pei, który jest po prostu bandytą - dodaje. Nowak nie może muzykowi darować, że po zajściu w Zielonej Górze nie przeprosił osobiście 15-latka. Zamieścił jedynie "wyrazy ubolewania" na stronie swojej wytwórni: Fonografiki.

A w Sandomierzu Nowaka bulwersuje to, że na plakacie reklamującym koncert rapera jest logo Sandomierskiego Centrum Kultury.

- To jest instytucja samorządowa. Nie mogę zrozumieć, dlaczego miasto dokłada się do finansowania bandyty? - pyta.

- Pan Borowski od wielu lat jest gospodarzem Sandomierza i chyba ma wpływ na to, co się dzieje w jego mieście. Powinien zrobić wszystko, aby nie doszło do tego koncertu - przekonuje Nowak. Powołuje się tu na przykład sprzed trzech lat, kiedy to ówczesny prezydent Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz odwołał Black Metal Festival, który miał się odbyć w klubie Proxima. Komitet Obrony przeciw Sektami przekonał wtedy Marcinkiewicza, że zespoły mające wystąpić propagują treści satanistyczne.

- To nie burmistrz organizuje koncert, tylko ja. Nie ma żadnego dofinansowania tej imprezy z miasta, a logo Sandomierskiego Centrum Kultury pojawiło się dlatego, że pożyczają nam pięć stołów - tłumaczy Leonard Sowa, właściciel klubu Bila, który zaprosił rapera Peję. Przyznaje, że zachowanie muzyka na koncercie w Zielonej Górze nie podobało mu się. - Nie było to miłe, ale ja nie jestem od oceniania. Od tego są sądy. Jest artystą, który jest popularny, jest duże zainteresowanie jego koncertami i my na to reagujemy - tłumaczy właściciel klubu.

Bilety na piątkowy koncert sprzedają się bardzo dobrze. - Mogę zapewnić wszystkich, że będzie spokojnie. Mamy dobrą ochronę i doświadczenie, bo już kilka podobnych koncertów u nas się odbyło - zapewnia Sowa.

A burmistrz Borowski ma zgryz. Bo sam jest przeciwnikiem zapraszania do miasta tego typu kontrowersyjnych artystów. - Ale nie mam prawnych możliwości zabronić zorganizowania tego koncertu - tłumaczy. Nie wyklucza natomiast, że spróbuje przekonać organizatora do odwołania imprezy.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce