... jedno oko żaby, sierść kozy, cztery zęby rekina, kilogram kleju, trzynascie tubek butaprenu, wiadro koksu od Zbifa... to zamieszał łoniek konsultujac sie ze skrypolem... ktory za 15 minut miał przywiezc swiezo zajumane zderzaki z Beemek... wszystko to dodali do pieca opalanego EkoGroszkiem... na poczatku cisza, po chwili jednak syyyyykkkk i z nieokreslonej masy magicznego plastiku zaczely wyłaniac sie WingCommanderowe kształty z nutką StarTrekowego napędu hiperprzestrzennego... nagle na największym skrzydle, zapewne poprzez dodanie sierści kozy, zaczal sie sam z siebie grawerowac napis I LOV KALIBRA, pare sekund pozniej na powstalym w wyniku czarnej magii elemencie tuningowym , poprzez splujniecie do pieca przez skrypola, na produkcie pojawilo sie logo ULEP PRODAKSZYN... tak to byl sukces, oboje w swoich nie za duzych mozgach knuli jak pod podbiją swiat WingCommanderami... skrypol odebrał telefon od speeda, ze ma darmowy złom do zderzakow... w tym momencie uslyszeli pukanie do drzwi...

a tu Hose. Dowiedzia się psim swędem ze skrypol i loniek chcą go wygryżć z interesu. Ale było już za późno. Gospodynie w swych moherowych pantalonach zapakowały zedsie i wingsy do tytki ,ciach w bagażnik do pandy kombi i w droge.

Pandziocha z plastiks tjuning pedziła jak stzrała szerokimi polskimi autobanami ... az tu zza zakretu wyłania sie ...

...jeszcze większa ulepa z Rumunii... była to łada na podwyższonym zawiasie, na aludeklu z przeogromnym pługiem z przodu oraz skrzydłem na miarę jambojeta. Nastał czas próby na tej jakże szerokiej polskiej autostradzie, która wyglądała teraz jak pas startowy...

... na lotnisku w Kolumbii, gdzie swego czasu Pablo Escobar załatwiał interesy ze ZbiFem i Lońkiem, dopóki nie zakupił opla senatora, za co zgarnęło go FBI. Ścigali się tak przez chwilę i nagle we wstecznych lusterkach gospodynie zobaczyły Dżozefa jak dogania je...

... DeLoreanem z powrotu do przyszlosci...

... ktory byl jego nowym nabytkiem po glebogryzarce, która wyzionela ducha. I tak zblizal sie coraz blizej w tym lusterku, az to Szefowa Kola gospodyn stwierdzila ze czsa na "nitro", pierwszy strzal +250KM pozwolil na pozostawienie daleko z tylu super Lady z rumunii jednak Dżozej nadal sie trzymal, wiec postanowila odpalic drugi strzal, jednak tego jzu silnik super pandy nie wytrzymal i...

tłoki wyskoczyły przez maskę na 100 metrów w górę i tu uwidocznił się wielki pech Dźozefa, ponieważ spadające w dół tłoki z pandy trafiły jego wspaniałego DeLoreana niszcząc go zupełnie. Dżozef zatrzymał się na poboczu, wysiadł z samochodu i zakrzyknąwszy na cały głos "...urwa mać" wyjął z bagażnika klucz do kół i ruszył w kierunku szefowej Koła gospodyń, która usiłowała wygramolić swoje 250 kilogramów żywej wagi z Pandy...

.. zarzucił na nią lasso z pasa do montowania bagaży... przycisnał na hama do pandy... wyjał przenośny telewizor i zaczął puszczac w nieskonczonosc Jozefa z Bazin specjalnie dla szefowej... ta zahipnotyzowana muzyką nie zauwazyla ze...

z (_|_) cieknie jej benzyna która wczesniej wypiła bo nie miała karnistra,Dzozefovi spadł żar z kubańskiego cygara i po strużcfe benzynki ogień dostał sie przez gacie do (_|_) szefowej gospodyń...nastapił samozapłon i biednego Dzozefa wraz z przenośnym telewizorem...

... zatkało jeszcze takiego ognia z doopy nie widział. Nasz bohater szybko zwinął Rubina, oddalił się na bezpieczną odległość i wykonał telefon pod bandę z Przeźmierowa, żeby szybko podjechali ponieważ potrzebuje szybki transport...

po drugiej stronie sluchawki odezwal sie Speed... ok, zawijam zadek i wsiadam w LTka, tylko zaleje tysiac litrów opalowki i jestem...

i tak przysmigal tak szybko jak to tylko mozna sobie wyobrazic swoja pomaranczowa strzala z tuningowymi naklejkami i..

nadlechalem lada moment ponieważ silnik jaki mam na LTku 2.4D na pięciu kompressorach ktore poskłądał mi Apsik ciągnie niczym dzika świnia. Podjechałem po Dzoza....

i Speed wygonił z paki 10 Chińczyków, których pożyczył od skrypola żeby na miejscu szybko rozebrali DeLoreana i załadowali złom na pakę i pojechali z powrotem, podrzucając Dżozefa do centrum miasta. Niestety, złomu nie było dużo i Dżozef dostał tylko 2 dychy, które starczyłu mu na kupon totolotka i "małpkę" Wyborowej. Zrezygnowany usiadł na ławce w parku i pociągnąwszy łyczka z butelki zaczął zastanawiac się, co dalej ma zrobić ze swoim życiem. Nagle wpadł na genialny pomysł...