Zawsze tak jest, jak nie masz grosza albo nie potrzebujesz.. to jest tego pelno, a potem nic.

Sproboj wypytac chlopakow z forum VWVortex albo Corrado-club.ca

tu masz filmik o takim Corrado SLC

http://pl.youtube.com/watch?v=iIR7wjWld ... re=related

W sumie to jest jakiś pomysł tylko że jak chłopaki zobaczą mój perfekcyjny angielski to padną ze śmiechu No ale może coś się wymyśli



Widziałem wcześniej ale i tak miło obejrzeć Dzięki


A tak w ogóle to... hmmm... może zacznę od początku Jakiś czas temu stwierdziłem że delikatnie myszkuje mi autko oraz przy wnikliwszym spojrzeniu zauważyłem że kąt pochylenia jednego koła jest nie taki jak trzeba. Pojechałem więc ustawić kąty i zbieżność. Goście potargali za koła nie wyczuwając luzów, ustawili kąty, poprawili zbieżność i... okazało się że dalej jest nie halo. Wniosek? Trzeba wymienić tuleje i sworznie w wahaczach.

Tak więc wczoraj po południu się za to powoli zabrałem. Wykręciłem wahacz od strony kierowcy (bo był bliżej po tym jak wyszedłem z samochodu ) i okazało się że tuleje i sworznie są ok. Dzisiaj zabrałem się za drugą stronę. No i blin... z niemałym zdziwieniem stwierdziłem że nie da się tak po prostu wykręcić wahacza od strony pasażera bo... silnik przeszkadza w tym aby wykręcić śrubę mocującą wahacz

I właśnie nie wiem co teraz robić. Czy lepiej odkręcać misę co pozwoli mi na wykręcenie tej śruby (bo z tego co pamiętam to chyba za dużo elementów silnika nie wystaje poniżej poziomu przykręcenia misy do bloku) czy lepiej bawić się z odkręcaniem poduszek i opuszczaniem ławy.

Jakby ktoś przerabiał taką akcję u siebie w autku (myślę że w mk3 VR6 jest podobnie) to prosiłbym o jakieś ewentualne porady i wskazówki dotyczące rozwiązania tego problemu

Pozdrówka

[ Dodano: Czw 31 Sty, 2008 ]
No i udało mi się wyciągnąć drugi wahacz Jak? Odkręciłem śruby mocujące poduszkę silnika do sanek, podłożyłem pod silnik podnośnik, delikatnie uniosłem silnik i wyciągnąłem wcześniej poluźnioną już śrubę trzymającą wahacz Ogólnie pikuś tylko trzeba wiedzieć jak

Po wyjęciu wahacza okazało się że obydwie gumy nadają się tylko i wyłącznie do wymiany. Jedna miała taki luz, że prawie sama wypadła z wahacza (musiałem delikatnie pomóc jej palcem)...





...a druga nie dość że była popękana to w dodatku ktoś ją źle włożył przy wymianie



Tak więc z prawej strony jedynie sworzeń jest ok, co w sumie mnie cieszy bo jakby nie patrzeć 60zł zostanie w kieszeni A obecnie liczy się dla mnie każda złotówka

Jutro lecę do sklepu po nowe gumy, wciskam je w wahacz, składam wszystko i z radości robię Corraskiem mały spacerek

A tak w ogóle to nie ma to jak profesjonalny warsztat



Pozdrówka

B_O_N_K, dla swietego spokoju wymien oba sworznie.
bedziesz mial spokoj na dlugo.

No i żeby nie było zbyt łatwo to musiało coś się wysrać



ładnie ukręcona? Jakby ktoś się zastanawiał to jest to śruba mocująca wahacz do "budy" samochodu... Jutro zabawa w wykręcanie części śruby która została w otworze... Twardość 10,9 więc ciekawe jak się będzie w niej wiercić

Jedyne pocieszenie to chyba to że drugą stronę mam już złożoną i prawie gotową do jazdy - zostało tylko przykręcić koło i opuścić z "klocka".

Pozdrówka

dokaldnie wymienia sie parami...znajomy mia ldo wymiany dwa wymienil jeden...i tego samego dnia jadac sobe na spota przy 100km/h w zakrecie urwa lsie sworzen ten ktrego nei wymienil...efekt taki:

http://pl.youtube.com/watch?v=3eK6lJTuQQA

Ale dlaczego mam wymieniać sworzeń który jest sztywny, nie jest popękany i ogólnie widać że niedawno był wymieniany? Po drugiej stronie był mocno zużyty ponieważ ktoś go nie wymienił przy wymianie tego pierwszego, bo pewnie przestraszył się tego że trzeba unosić silnik aby wykręcić wahacz. Nie żebym skąpił na takie sprawy ale po prostu nie widzę potrzeby wymiany.

A u Twojego kolegi to co innego - drugi, tak jak napisałeś, nadawał się do wymiany jednak on tego nie zrobił i... efekt mało ciekawy.

Pozdrówka

Praksiu, jak to mowi Rafal... podcieranie dupy szklem? 30zl kosztuje moog/ocap sworzen. Sa to sprawdzone i dobre sworznie wiec nie zaluj a kup.

Hehe Nie mam zamiaru wymieniać czegoś co nie wykazuje takiej potrzeby. I dla jasności nie chodzi mi o te 25zł (bo tyle zapłaciłem za sworzeń by wymienić zużyty). I pierwszo słyszę aby sworznie te wymieniało się parami Z resztą gdyby tak było to sprzedawano by je w kompletach tak jak klocki hamulcowe, amortyzatory, sprężyny i tym podobne rzeczy...

A przy okazji, po głębszym przemyśleniu i kilkakrotnym obejrzeniu filmiku z dachowaniem, jakoś wątpię aby przyczyną wypadku był zużyty "tylny" sworzeń. Nawet gdyby był tak zużyty że pękła guma to i tak wahacz trzymałby się na śrubie a więc koło nie mogłoby ułożyć się w poprzek. Co innego gdyby śruba była zbyt słabo dokręcona i po prostu wypadła - wtedy ok. No i inną przyczyną takiego czegoś mógłby był zupełnie zużyty sworzeń ale... ten przy kole. Z resztą nie ważne. Ja nie przekonam Was a Wy mnie

Tak czy inaczej dzięki za porady


A wracając do problemu ukręconej śruby w moim Corku... jest źle A nawet bardzo źle Ale na szczęście nie jest tragicznie Ale od początku...

Rano wstałem (10:00 ) i wraz z Knobem poszliśmy do garażu walczyć z ukręconą śrubą. Wzięliśmy wiertarkę, wiertło i zaczęliśmy wiercić... Poszło dość gładko i po chwili mieliśmy wywierconą dziurę. Zabiliśmy w nią klucz 12 kątny (tzw gwiazdkę) którym już nie raz ratowaliśmy się w takich przypadkach i... niespodzianka...



Ukręcił się klucz a jego końcówka została w śrubie Zaczęliśmy próbować wiercić w nim dziurę ale jak się łatwo domyśleć nic z tego - końcówka klucza jest po prostu za twarda Wniosek? Trzeba twardsze wiertło. Szybka rundka do sklepu i po chwili na wiertarce było założone nowe, piękne kobaltowe wiertło dość drogiej firmy (cena wiertła w okolicach ceny dobrej flaszki). Na zdjęciu już ztyrane



No i niestety... Co prawda wiertło te tępiło się wolniej niż zwykłe ale i tak praktycznie nic nim się nie dało rady zdziałać - schodziło z twardej pozostałości klucza prawie nie zostawiając na nim śladu. I można było tak próbować do upadłego Po chwilowym namyśle, jedyny pomysł jaki pojawił nam się w głowie to spróbowanie czymś takim, tyle że konkretnym a nie badziewiem z Allegro po 1zł za sztukę





Nie wiem jak to będzie szło ale jeśli np tarczą od fleksa można śmiało pociąć taki klucz który połamaliśmy, więc taki kamień też powinien dać z nim radę. Tak czy inaczej innego pomysłu po prostu nie mamy

Jeśli ktoś ma jakąś podpowiedź w jaki sposób można byłoby teraz wywiercić dziurę w ukręconej śrubie to śmiało pisać - będę wdzięczny za każdy pomysł

Pozdrówka

Jeśli jest możliwość proponuję podgrzać palnikiem acetylenowym.

Niestety nie posiadam i nawet nie mam od kogo pożyczyć. A tak w ogóle to co by to dało? Rozhartowałoby to ten klucz i łatwiej byłoby w nim wiercić czy coś? Jeśli tak to nie rozhartowałoby gwintu nakrętki wspawanej w podłużnicę? Pytam bo przyznaję że nigdy takich zabiegów nie robiłem.

Pozdrówka

W tej chwili po ułamaniu ,,gwiazdki" akcja z palnikiem raczej nie pomoże, ale generalnie jeśli śruba nie chce się odkręcić to podgrzanie materiału w który jest wkręcona jak i jej samej to ułatwia . Sprawdzone wielokrotnie. Dodam że jeśli jeszcze nie ukręciliśmy śruby to dobrze jest parę razy w ją uderzyć, coś w rodzaju udaru. Jak już się rozpisałem, jeśli odkręcam jakąś nakrętkę, śrubę ras na rok np. szpilki w kołach, zawieszenie to przed skręceniem dobrze jest posmarować gwint przepalonym olejem w tedy gwint sie nie zapiecze. Pozdro

Witam

Jednak obędzie się chyba bez większych kombinacji z kamieniami szlifierskimi na wiertarkę itd. Dzisiaj rano przyatakowałem Corka, zdjąłem dywaniki, wykładzinę, zdrapałem ochronę antykorozyjną, zdjąłem zaślepkę i udało mi się dojść do tej śruby z drugiej strony Teraz wystarczy od środka wwiercić się w śrubę, zabić wykrętak i wykręcić ją do środka samochodu Troszkę ciasno i ogólnie nie za cudowny dostęp ale myślę że da się radę

Niestety zaraz muszę znikać do pracy więc zajmę się tym dopiero jutro.

Pozdrówka

[ Dodano: Sro 13 Lut, 2008 ]
Witam ponownie

Jako że w tamtym tygodniu zupełnie nie miałem czasu więc cała sprawa z Corkiem nieco się przeciągnęła. W sobotę po szkole zabrałem się za to ale niestety nie udało mi się wykręcić ukręconej śruby Musiałem wyłamać tulejkę w którą wkręcona była ta śruba i zastąpić ją nakrętką. W poniedziałek poskładałem zawieszenie i zakonserwowałem podłogę (dobierając się do zaślepki w podłodze musiałem zeskrobać troszkę warstwy antykorozyjnej) a wczoraj założyłem dywaniki, plastiki, zaślepki, fotel itd i zrobiłem małą rundkę Zostało jeszcze ustawić zbieżność i temat zawieszenia będzie w końcu ogarnięty

Pozdrówka

[ Dodano: Pon 25 Lut, 2008 ]
No i po ponad 3 miesiącach poszukiwań udało mi się znaleźć halogeny za w miarę rozsądne pieniądze



Jeden ma wyłamany zaczep mocujący (przekleję ze starego) a drugi pójdzie jako dawca szkła, wynikiem czego Corek będzie miał piękne, całe, nie popękane halogeny Zostało jedynie cierpliwie poczekać na paczkę po czym rozpocząć zabawę z cięciem i klejeniem

Pozdrówka

[ Dodano: Sob 01 Mar, 2008 ]
Witam ponownie

No i w piątek doszła przesyłka z halogenami









Dla przypomnienia, moje wyglądały tragicznie - jeden posypany a drugi poklejony





Z prawym nie było problemu bo wystarczyło tylko przełożyć kierunkowskaz i gotowe



Za to z lewym było troszkę więcej zabawy... Ze starego musiałem wydłubać pobite szkło, usunąć stary silikon i wyczyścić odbłyśnik.







Następnie z nowego wyciąć samo szkło - najpierw szlifierka, później mały fleks a na koniec nóż





I zostało tylko wkleić szkło na sylikon co zrobiłem przed chwilką. Na zdjęciu jeszcze przed wklejeniem stąd delikatnie inny odcień halogena.



Jutro zakładam wszystko na autko i jak będzie ładna pogoda to zrobię kilka fotek na autku

Pozdrówka

[ Dodano: Pon 03 Mar, 2008 ]
Siema

Szkło halogena już wklejone, lampy pozakładane na Corka i z tej okazji machnąłem kilka fotek















Pozdrówka

Zeby nie bylo, ze sam sobie odpowiadasz hehe


Halogeniki zmienione... to moze teraz pomyslisz nad felami ?

Może i pomyślę Na razie cicho... bo się wyda i będzie blin, hehe