mysle u wszytskich to juz nieodzowna częśc życia jak tlen pozdro

Pociąg do motoryzacji objawił się dawno temu, czasem się zastanawiam czy jestem mono tematyczny czy tak taki zakręcony że zawsze dążę do tematu aut od niedawna jestem posiadaczem VW i tak już zostanie

Religia =)

Choroba, zarazilem cala rodzine

chwilowa fascynacja. w skryosci zbieram na calibre

pewno ze pasja hehehe

A tak na prawde to chwilowa fascynacja, bo ja jestem ksiedzem a lubie vw dlatego bo jezdzi takim moja ulubiona zakonnica - niezla dupaa

Zawsze lubiłem samochody... Też wychowałem się na VW... Był Golf mk1 GTD wsród znajomych... potem mk2 1.6D, Słynny mk2 Boston style, Jetta mk1 i mk2... teraz wśród znajomych też krąży mk1 cabrio... a na końcu... mojego tatusia Derbuś którego zajeździł na śmierć... dzieła dokończył młodziak który kupił go za 3 stówy i go zezłomował po 3 latach eksploatacji gdzie umierał w męczarniach... byłem z nim bardzo związany... dzwon np bardzo przeżyłem... Ruda zżerała go gdzie popadnie a ja zawsze na niego patrzyłem z dumą i zachwytem... silniczek zdrowiutki odpalał bez ssania... dziś zostały mi po nim tylko emblemy z sladami zgnilizny czyli jego kawałka... ku pamięci Derbusiowi [*][*][*] PZH 4121 i PZ 20211... VW ma coś w sobie... tak jak ktoś tutaj miał w podpisie "Pan Bóg stworzył Volkswageny bo wiedział co dobre... a inne samochody? Bo miał poczucie humoru..." - podpisuje się pod tym w 100 %... Mimo że moją pasją są też Autobusy turystyczne to nigdy nie zapominam o tych mniejszych kółkach o VW... Chociaż też podobają mi się niektóre Toyoty, Skody itd... ale obojętnie co by nie było jakiś VW w mych rękach zagości zawsze...


PozdróVWka

ja tam nie wiem....wiem jedno mam rozdwojenie jaźni....


Vw....od pewnego momentu to pokarm dla mej duszy i życia lecz to nie jest najważniejszy aspekt mojego życia......nie tylko tym się karmie.......i mało kto to zrozumie......
Vw Zone odmieniło moje życie..........Stworzyłem jakąs tam stronke która jednoczy pasjonatów,fanatyków itp Vw...... i mam nadzieje że tak pozostanie jeszcze przez długi okres........nieliczni z was wiedzą czym jest pasja i powołanie.....
ile jesteście wstanie poświęcić tej pasji?kosztem waszego osobistego życia?????warto?....???
są osoby któe rozumieją zdanie
One Zone VwZone i niech tak zostanie....
dzięki wam!!!

siódmy rok już leci i nic nie słabnie. zmienia sie podejscie ale uczucie takie samo. kazde uczucie sie rozwija. samo sie zaczęło to i samo odejdzie (jesli tak bedzie mialo być).
co by tu nie napisać, prawdziwych pasjonatów jest nie wielu

święte słowa Yamscha...
wierzcie mi że jestem jedną z tych osób, nie będe opisywał szczegółów ale czasmi jest bardzo ciężko, kosztem wszystkiego dla jednego, tak to można opisać i najwięcej chodzi tutaj o finanse...

no nie wiem , dla mnie większą pasją jest zrobić coś samemu niż zawieść auto komuś i niech robi za kase,można to by porównać do sklejania modeli - a kupię sobie model F16 i zaniosę go do modelarza i nich mi go poskleja.

Pasja jest wtedy jak się ma nawet starego ,,złoma,, ale sie go szanuje bez wzgledu czy ma sie kase czy nie ma na jakieś mody,moja 2-ka juz stoi kupe czasu rozebrana i nawet jak mam kase to nie daje do zrobienia komuś tylko sam grzebię,nie kupuję polerowanych felg tylko przyniszczone i sam je poleruje i maluje - to wedlug mnie jest pasja

ale finanse to tez inna sprawa... trzeba miec kase zeby te przyniszczone felgi kupic i kase na odnowienie... poza tym... mozna grzebac samemu, jezeli ma sie jakiej pojecie o aucie, o mechanice i jak sie ma garaz... bo pod blokiem to ja sobie moge wycieraczke z tylu polozyc, albo tylne swiatla wymienic

nie trzeba mieć pojęcia o aucie - wystarczy dobra książka,informacje od znajomych i duzo idzie zrobic,wystarczy chcieć (ja nie jestem mechanikiem)
felgi swojego czasu kupowałem po 100 zł i taniej - dwa tygodnie polerki i szło sprzedać za 400-500 zł (koszty polerki nie większe niz 100zł) i tak idzie dojść do wymażonych - tym sposobem uzbierałem na te felgi które zawsze chciałem i w końcu mam
co do pracy pod blokiem to ładnych parę lat wszystko robiłem właśnie pod blokiem,ewentualnie gdzieś pod garażem u znajomego lub ,,osiedlowych garażach,,-nigdy nie ruszało mnie co gadają sąsiedzi - miałem mam pasję i nie zwracam uwagi na opinie innych - dla przykładu deske z mk3 wsadzałem w zimie do mk2 przez pól misiąca,latałem z nią do piwnicy przycianłem o 1cm i do przymiarki do auta i tak w kółko - ale trzeba chcieć

wiadomo nie zawsze nie obejdzie się bez kasy ale dla jednych pasja to samochody a dla innych pasją jest wydawanie kasy na auto

zgadzam sie z krzyhem. jedni wala kase w pivw i imprezy inni w ciuch a jeszcze inni w auta. wiadomo ze istnieje jakas granica zdrowego rozsadku ze lepiej kupic chleb niz dolizyc 2zl do skarbonik z napisem "na alufelgi" ale wszedzie da sie znalesc jakies wyjscie. ja sam zyje ze stypendium naukowego i dorywczej srednio platnej pracy na wakacje wyjezdzam za granice i jakos wiaze koniec z koncem nie majac normalnej pracy a rachunki trzeba i tak zaplacic. rodzice mnie nie finasuja i nie daja kasy jak niektorym a i tak jakos sobie radze wiec wydaje mi sie ze $ schodzi na dalszy plan. glupota bylo by powiedziec ze jest nieporzebna ale da sie jakos funkcjonowac nie majac zlotej karty do konta mamy albo taty pozatym zycie jest sztuka kompromisow. moje auto stoi przez wieksza czesc roku w garadge a sam po wroclawiu daje z buta albo jade trawajem jak bym chcial to bym za te pieniadze skpkojnie kupil civica albo mk3 i nie mukl po przystankach ale zawsze cos za cos... moja decyzja byla swiadoma.

pozdrawiam

Źle mnie zrozumiałeś. Od października mam auto w garazu i tak jak wjechało tak tam jest i wszystko robię sam, oczywiscie zostawiłem sprawy które nie jestem zrobić samemu bo właśnie nie ma kasy, niestety ale sam sobie nie zrobię geometrii czy nie polakieruje maski bo nie mam sprzętu. Poza tym doba musiałaby mieć 48 h

Z mojej strony to fascynacja jest, a pasja to chyba za malo powiedziane. VW to numer dwa w moim zyciu bo numer jeden to moja zona . wyobrazam sobie zmiany auta na jakiegos opla, japonca, czy tez jakies inne go...o (za przeproszeniem) . Siedzenie i grzebanie przy aucie w weekendowe noce zamias isc gdzies na , tez raczej normalne jest No ale co tam nie twierdze ze jestem normalny Ja to poprostu kocham