Auto z zewnątrz dużo nie będzie odbiegać oryginałowi ale, że coś się jednak dzieję to założę temat dla potomnych;)
Żeby było zgodnie z regulaminem
MODEL: PORSCHE 951
SILNIK: 2.5 TURBO
MOC: 220KM
MODY POD MASKA: brak
ZAWIESZENIE: seria
UKLAD HAMULCOWY: 4 Tłoczkowe BREMBO przód i tył tarcze 300mm
KOLA: Porsche fuchs 7j i 8j
WNETRZE: Skórzane fotele z środkiem w materiale z napisami porsche
AUDIO: CD porsche becker
Zmiany przeprowadzone: poniżej --->
Plany: są
_________________
Marzeniem od zawsze było dla mnie 964 choć puki co jest nie osiągalne... Zawsze też chciałem mieć porsche 944 w wersji S2 a najbardziej TURBO czyli tytułowe 951. Od około roku czasu przeglądałem ogłoszenia w całej Europie, głównie Niemcy i Szwecja, czytałem o tym modelu o wersjach, jakie koszty utrzymania, budowa zawieszenia silnik itp itd Niektórzy twierdzą, że model ten jest tzw "porsche dla ubogich" bo niby dużo części pasuje z VW otóż jak w 924 jeszcze coś można dobrać to w 951 nie da się nic dobrać od golfów audi itp
Na forum porsche ukazała się całkiem ładna sztuka w wersji turbo, nie miałem siana i byłem bardzo zły, po kilku tyg sprzedawca całkiem rozmyślił się ze sprzedaży, wiec poszukiwania trwały nadal... Po kilku PW ugadałem się na spotkanie aby zobaczyć czy w ogóle ten model będzie "mi leżał" czy to jest to co szukam, wsiadłem w auto ponad 400km w jedną stronę, obejrzałem (auto okazało sie w bardzo dobrym stanie, rzekłbym w kolekcjonerskim!) pogadałem i do domu. Cały wieczór rozmyślań kombinowania szybki telefon "przyjeżdżam zabieram" i tak po 1dniu znów w auto i kolejne 850km w trasie
Droga do domu, ponad 400km trasy, jechało się bezproblemowo, wrażenia z jazdy nie do opisania, auto świetnie się prowadziło, cicho w środku, przyśpieszenie znakomite, z bananem na twarzy dotarłem do domu

troszkę o aucie:Porsche 944 typ 951 rózni sie od zwykłych 944 zderzakami, błotnikami, dokładka tył, listwami na karoserii no i oczywiście mechanicznie.
silnik 2,5 turbo 220ps
napęd na tył (z ciekawostek: silnik z przodu skrzynia z tyłu rozkład mas 50/50)
rok 1986
elektryczne lusterka, elektryczne szyby, elektryczny fotel kierowcy, czujniki zużycia klocków, elektrycznie otwierana tylna klapa, radio cd Becker, spryskiwacze lamp to chyba tyle jeśli chodzi o wyposażenie

na drugi dzień prosto do garażu. właściciel dbał o auto ale niestety chyba porządnego mycia nigdy nie miało wiec, kosmetyki poszły w ruch

Najpierw dokładne mycie z aktywną pianą, wyszorowany i odtłuszczony szamponem, ogarnięte felgi specjalnym preparatem.

następnie glinkowanie.


Pędzelki w ruch i jazda z uszczelkami (masakrycznie wchłonięte brudem) zamki i ciężko dostępne miejsca
kolejny etap bagażnik:

zakamarki:


maszyna poszła w ruch:


polerka końcówki tłumika:

trochę porządków pod maską [wstępnie bo będą większe zmiany wizualne]

po 14h pracy dzień zakończony na tym etapie
next day, kolejne zakamarki i polerka zmatowiałych kierunków:

następnie clener i wosk SWISSVAX



po polerce i aplikacji:



następne podejście do przywrócenia mu świetności

auto w środku było zadbane, oczywiście użytkowane wiec było się do czego przyczepić, choć chciałem aby zniwelować to do minimalnego rozmiaru


bagażnik

pranie foteli, dywaników

troche kosmetyków do skór i jazda:



50/50

widać efekt



zabrałem się także za naprawę tylnej rolety bo się nie zwijała

już działa.

kupiłem nowa surówkę i dorobiłem sobie kluczyk zapasowy

udało sie przed rozebraniem wyjechać zrobić foto

Z racji tego, że wcześniej nie rozbierałem takich aut często korzystałem z neta w poszukiwaniu tutoriali/relacji itp i ciągle latałem z garażu do domu.. z pomocą przyszedł kumpel oddał mi swojego starego laptowa zainstalowałem PET podłączyłem monitor na ścianie i internet do tego dostałem także na garaż głośniki 5.1 bo spędzałem tam całe wieczory i jakaś muzyczka musiała umilać rozkręcaniu

w ten sposób powstało "centrum dowodzenia"

auto postawiłem na kobyłki i zacząłem rozkręcać

po co? hymmm, sam się zastanawiałem ale jak już zacząłem, to ni było odwrotu.
ogarnąłem i wypolerowałem cały tłumik końcowy DANSK

jeden z gorszych etapów to wyjęcie tylnej belki, zrobiłem błąd bo wyjąłem ją w całości z wahaczami tarczami itp, trzeba było rozkręcać na aucie, bo był mega problem ją wyjąć bo sie kosiła i nie chciała zejść

człowiek uczy sie na błędach tym bardziej jak robi coś pierwszy raz


next level: rozkręcanie jej na części pierwsze
nie ukrywam, że czasami trzeba było się rozgrzać przy robocie

zarówno piecykiem kozą jak i czymś mocniejszym %


jak widać wyżej, elementy po tylu latach są skorodowane czy zaolejone, ale to już nie długo

Patrząc na podwozie auta jest w mega dobrym stanie, 2 małe ogniska korozji ale to tylko nalot, który już zabezpieczyłem
Czasami nie było lekko i w ruch szła szlifierka

jedno co mnie cieszy, to wszystkie śruby od nowości były nie ruszane

był problem z ich odkręcaniem, ale jestem pewny, że nikt przede mną tam nie grzebał

demontaż osłon i mocowań baku(w tle widać w jakim stanie była jedna z nich, sypała sie w ręku od korozji

) przewodów hamulcowych, zabezpieczeń, blaszek, gum itp

następny etap to renowacja zacisków
tak wyglądały po zdjęciu z auta

straty jakieś musza być


następnie rozkręcone(nie obyło się bez palnika), wypiaskowane i pomalowane proszkowo na czarny połysk, poskładane na nowych śrubach, , gumkach, odpowietrznikach, tłoczki, wyczyszczonych blaszkach.

z racji tego że pomalowane zostały całościowo, a chciałem żeby napis był w polerce to dziś aby nie tracić dnia (bo po wczorajszym -10* w garażu, dziś już zrezygnowałem

) zabrałem sie za wyszlifowanie farby z frontów napisów PORSCHE, pilniczki do paznokci, papierki wodne, pasta, filc i jazda! jest lustro;)


no i finalnie wyszły tak:




przednie przewody po tylu latach były średnie, do tego obrobiła sie końcówka, wiec metalowy przód został zastąpiony miedzianym.
a gumowe zamienione na sportowe w oplocie GOODRIDGE. Dzięki BARAN!



w planach zapakować koła z golfa ETA BETA KRONE 18" ale na "normalnych oponach" naciągi w takim aucie po prostu nie pasują rzyga

po ciężkiej walce z wyjęciem belki, poczytałem jak sie zabrac za wyjęcie skrzyni żeby nie robić sobie problemów, poszło sprawnie czas operacyjny 35min

i skrzynia na zewnątrz


jak widać powyżej skrzynia zapaćkana zaolejona i mega brudna, choć widać że to był jakiś stary syf, no ale mając ją na zewnątrz zamówiłem w ASO oringi do uszczelnienia chłodnicy oleju oraz uszczelniacze flansz, kupiłem także olej do skrzyni, wybór padł na MOTUL'a

Zabrałem sie za czyszczenie, kilka litrów mocnej chemii, myjka ciśnieniowa, szczota druciana papiery, wiertarka ze szczotkami i jazda, zajeło mi prawie 2 dni :O (niestety fotki osrtatecznie czystej zapomniałem zrobić.

zdemontowałem wszystkie osłony aby je wyczyścić/pomalować.

skrzynia odtłuszczona i pomalowana podkładem:

między czasie odnowiłem i pomalowałem flansze oraz zaślepki gumowe odzyskały swój blask


no i finalnie skrzynia pomalowana na czarny połysk, uszczelniona i poskręcana.
Z GÓRY UPRZEDZAM. żadnych airów, naciągów i szurania podwoziem po glebie nie będzie, auto pójdzie na glebę ale nie będzie stĘsowe i mega uglebione, celuje bardziej w zadbany oryginał na lekkiej glebie i kole.