Sprawa wygląda tak, jeden gość wystawił części na forum (nie tym akurat), miał podane gg więc odezwaliśmy się, ustaliliśmy że bierzemy to to i tamto. Łaczna suma 200zł. Mieliśmy się umówić na odbiór osobisty (była w tym między innymi podsufitka więc wolałem sam odebrać), przesłałem mu zaliczkę w wysokości 100zł chyba nie pamiętam dokładnie, umówiliśmy się że częsci odłoży i do dwóch tygodni przyjedziemy.

Byliśmy ugadani na jeden dzień, no ale niestety nie wyszło bo wyskoczyło nam coś innego o czym go poinformowaliśmy. Chcieliśmy się umówić na inny termin, ale on stwierdził że będzie w najbliższą sobotę w katowicach więc mżemy się umówić, mówimy spoko nie ma sprawy. Nie przyjechał.

Po jakimś czasie stwierdził że może wysłać nam to kurierem. Oki, więc dosłaliśmy mu resztę kasy wraz z kosztami przesyłki, przesłaliśmy mu potwierdzenie i prosilismy żeby już wysłał (wkońcu miał ponad 2 tygodnie nasze 100zł). Dobra dobra wyśle. Potem się okazało że nie wysłał bo nie miał czasu ale wyśle jutro. oki. Nie wysłał bo podobno kurier mu podsufitki nie przyjął. Lekko znerwicowany stwierdziłem żeby skończył siemniać i wysłał tak jak obiecał. Zaproponował że możemy się spotkać w umówionym miejscu, oki, wieczorem o 21:40. Pojechałem, czekałem prawie godzine, typ nie przyjechał, telefon wyłączony. Podobno nie dojechał bo coś się stało i musiał lawete sciągać (o dziwo po lawete mógł zadzwonić mimo wyłączonego rzekomo rozładowanego telefonu - mój nr miał).

Po tym fakcie stierdziliśmy że minęło już tyle czasu i tak ściemnia że chcemy zwrot pieniędzy. Npisał że może zwrócić 180zł a 50 zł sobie zostawi jako "bezzwrotna zaliczka" za przechowanie częsci. Zagroziłem policją, stwierdził że według googli on ma 2 tygodnie na wysyłkę od dostarczenia na jego konto brakującej kasy. Spoko, dwa tygodnie minęły, części nie ma, kasy nie ma, twierdzi że nie wysłał bo ja powiedziałem że i tak tego nie przyjmę. Prawda, tak powiedziałem, ale gdyby faktycznie wysłał i ja bym nie przyjął to miałbym problem bo on by papier na to że wywiązał się z umowy miał. No ale nic sobie z tego nie zrobił i kasy nie zamierza zwrócić twierdzi że części u niego leżą.

Może popełniłem błąd że przelałem mu kase bez żadnego zabezpieczenia no ale sami wiecie ile razy kupujemy części od ludzi z forum i przeważnie wszystko przebiega dobrze.

Jedyne dowody to archiwum gg, mam jego dane, nr tel, adres, sprawę na policji zakładać? Czy jechać i najnormalniej w świecie w ryj dać?

Jak to widzicie?

że według googli on ma 2 tygodnie na wysyłkę od dostarczenia

gdzie jest taki przepis paragraf czy cuś?? jedynie allegro poproś kogoś aby podjechał i odebrał te manele
na policji mała szkodliwość społeczna, jedyne co to wpuścić go w maliny
jeżeli mieszkasz nie daleko to jedź i narub wiochy jemu rodzinie (tylko z umiarem)

nie wspomniałeś że 55zł miał z wcześniej zamówionych części których także nie wysłał więc nie ma mowy o jakiejś zaliczce ;] "zapomnialem, wyśle jutro, zapomnialem, nie miałem czasu, brat miał wysłać ale zapomnial"to są ulubione zdania tego typa.... i weź tu komuś zaufaj....

Ja bym pojechał i dał mu parę wychowawczych...

Myślę, że gdyby został poinformowany, że właśnie zostało złożone na policji zawiadomienie w jego sprawie nr xxxx, to coś by pomogło. A jak nie, to tylko wizyta osobista po odbiór wraz z wydrukowanym dotychczasowym przebiegiem rozmów itp.
Skąd się tacy ludzie biorą

Powiedziałem mu że sprawa już jest na policji ale się nie przejął i twierdzi że to ja jestem winien. No ale nic, nie będę na razie policji angażował, przejedziemy się tam...

AutistA
mnie też jeden kolo wyciulał sprawe zgłosiłem na policje, jutro mija miesiąc od złożenia wniosku i nic, kolo to olał a policja tym bardziej, jedyne co mnie pociesza to to że ja kupowałem przez allegro i może oni mi zwrócą kasę, jak bym miał blisko to bym się przejechał i skur... ryj okopał to jest chyba najrozsądniejsze rozwiązanie, także autista nie namawiam cie ale jak masz blisko to na twoim miejscu bym podjechał i "porozmawiał" z kolesiem bo przez pały nic nie załatwisz

i tak trza zrobić kolo jest z raciborza więc daleko nie ma

AutistA
racibórz to też koło mnie 15-20km

wiem wiem

odkopie trochę temat, byliśmy u niego, nie wyszedł, za to wyszedł jego stary totalnie nawalony... Pierwsza rozmowa i poszedł do domu, pukaliśmy drugi raz wyszedł, po dłuższej rozmowie obiecał że następnego dnia odda kase na konto i wpierdol spuści młodemu, kasy jak wiadomo brak po kilku kolejnych dniach młody dalej kozaczy że nie odda kasy a jak ma oddać to sobie zachowa "zaliczkę" a przeciez zaliczka to była część zapłaty za tajle, których nie wysłał nie dostarczyl nie przywiozł w umowione miejsce.

Spuścić wpierdol zbyt proste i niebezpieczne, co dalej robić?

Może podesłać jakiegoś znajomego jako komornika, i buchnąć coś wartościowego. Nic innego mi do głowy nie przychodzi. Swoją drogą nie mam pytań do takich ludzi

Szurnac gosciem po nieheblowanej desce

pojechać zeszmacić palanta rozwalić mu pysk... innej rady nie ma na cfaniaczkow

myślę czy by poprzez kogos sie z nim nie umowic po odbior jakiejs czesci, wpakowac do auta, wywiezc do lasu i pogadac z nim... Nie mowie tu o jakis mega torturach czy cos ale podjechac w spokojne miejsce i dać w pysk kulturalnie...