Hej wszystkim,
znowu mam zaostrzenie łuszczycy na głowie – łuska, swędzenie, napięta skóra. Przerabiałem już dziegieć i sterydy, ale szukam czegoś, co przyniesie ulgę bez masakry dla włosów. Co Wam realnie pomaga?

U mnie najszybciej zadziałał Salicylol. Posmarowałam na noc i już rano poczułam ulgę – łuska była miękka i łatwo schodziła. Ale żeby efekt został na dłużej, zaczęłam potem myć głowę szamponem Psorisel, żeby skóra się uspokoiła i nie wracało swędzenie.

U mnie najlepiej działa Squamax, żeby ruszyć łuskę, a potem Salicylol, żeby ją dokończyć. Skóra głowy po tym jest czysta, ale włosy niestety słabną – są cienkie jak piórko. Dlatego po takich zabiegach myję głowę Psorisel, bo jest delikatniejszy niż dziegciowe i nie obciąża włosów. Przynajmniej im nie szkodzi tak, jak inne preparaty.

Ja Belosalic nakładam na noc – czekam aż się wchłonie, włosy zostawiam suche i tak śpię. Rano myję i jest ok, ale steryd to steryd – długo go nie używam. Dlatego między kuracjami stosuję emulsję Psorisel na noc, żeby skóra się regenerowała bez sterydów. Bez tego łuska wraca jak bumerang.

Tu masz dokładnie ten, którego używam:
https://gemini.pl/psorisel-szampon-na-l ... ml-0098900