siema

zanim zaczne co kolwiek działać

silnik to 2.0 100KM na cholernym monowtrysku

sprawa ma się tak :

1 - od dwoch tygodni auto pali jak smok (21 litrów starczyło na 87 km , 11 litrów na 43 km i ostatnie tankowanie 6 litrów na 20 pare kilometrow)

2 - od dziś rana auto nie ma ochoty chodzić na zimnym silniku , znaczy się odpala ale pochodzi chwilkę po czym zaczyna gasnąć i tak w kółko - trzba trzymać na gazie , przy jezdzie podobnie - przy spokojnym ruszaniu dusi go i trzeba mu mocno wcisnąć by jechał , po rozgrzaniu wydaje mi się ze chodzi normalnie przy czym to auto grzeje się pól dnia ale z tego co słyszałem to norma w tych autach


zauważyłem też że czasami czuć paliwo pod maską


ma ktoś jakieś pomysły poza złomowaniem


pozdr

problem niekoniecznie musi leżeć po stronie samego wtrysku zacznij od dolotu powietrza a to ze względu na to że regulator temperatury powietrza prawdopodobnie szwankuje,jest to główny powód wyższego spalania, okopconych świec czarnego dymu, osmolenia wydechu...pamiętaj że ciepłe powietrze dla ciepłego silnika jest nad wyraz niepożądane !
jeżeli będzie on pracować odpowiednio sprawdź czy nie bierze lewego powietrza gdzieś np guma pod monowtryskie, mieliśmy ostatnio wielkie mrozy, mogła sparcieć i zmniejszyć obwód albo całkowicie się posypać, również obwód(obwody) od sondy mogą gdzieś z masą się zwierać, czujnik temperatury zasysanego powietrza.
Jeśli nic z powyższych nie poskutkuje zabierz się dopiero za monowtrysk czyli sprawdzasz ciśnienie na pompie, wtrysk rozruchowy czy się nie zawiesił i nie daje ciągle, guma od wtrysku do kolektora czy nie jest gdziekolwiek przerwana, czy wszystkie bezpieczniki są dobre !
co do samego monowtrysku mogą być popękane membranki, wygięte jakoś bądź pozacinane, uszczelki poparciałe.to są w sumie wszystkie możliwe mankamenty mam nadzieję że rozwiąże to Twój problem