Witam serdecznie. Od paru dni walczę z wysoką według mnie temperaturą oleju w Corrado 1.8 G60 z 89r. Silnik bez gazu i innych wynalazków - totalna seria. Olej zmieniony 4 tys. km. temu na Castrol Magnatec 10w40, filtr również (nie pamiętam jaki). Wszystko jest ładnie, pięknie, autko śmiga bez zarzutów, ale od paru dni zaobserwowałem, że olej grzeje się bardzo wysoko i do tego nieproporcjonalnie w stosunku do cieczy chłodzącej. Dzieje się tak zarówno na postoju jak i w trakcie jazdy, bez względu na charakterystykę jazdy. Temperatura cieczy oscyluje wokół 72 - 74st.C podczas jazdy i 87 - 90st.C na postoju natomiast olej rozgrzewa się nawet do 130st.C.
Na tą chwilę wymieniłem na nowy czujnik temp. oleju, sprawdziłem przewód od czujnika czy nie masuje gdzieś na lewo, rozebrałem układ chłodzenia i go przeczyściłem, łącznie z chłodnicą i chłodniczką oleju (wymiennikiem ciepła nad filtrem), zmieniłem płyn chłodniczy i dalej to samo.
Powoli kończą mi się pomysły, a nie mogę znaleźć jakiś konkretnych podpowiedzi i rozwiązań.
Zastanawiam się jeszcze nad funkcjonowaniem czujnika temp. cieczy chłodzącej i termowłącznika wentylatora, ale wątpliwe jest żeby padły oba równocześnie i żeby olej grzał się od cieczy chłodzącej. Poza tym podczas wymiany płynu chłodzącego w celu wypłukania syfu z obiegu zalałem go samą wodą destylowaną, która przecież by się zagotowała gdyby czujniki przekłamywały, a efekt taki nie nastąpił.
Ostatnia myśl jaka przychodzi mi do głowy to zmiana oliwy i filtra.
Może ktoś z Was podpowie mi co jeszcze może powodować taki chaos bo naprawdę tracę już wiarę w ten sprzęt, a droga do ideału dopiero się zaczęła .