Wczoraj rano po odpaleniu, samochod wogole nie pracowal na wolnych obrotach bez roznicy czy na gazie czy benzynie bo caly czas gasl...Dopiero jak przytrzymalem homoseksualista gazu na kilka minut, i silnik nabral jakiejs temp, to wtedy zaczal sam pracowac na obrotach ok. 600 a po calkowitym rozgrzaniu wszystko wrocilo do normy i silnik mial ok 850-900 obrotow. Podejrzewam ze padl czujnik temp, ktory jest odpowiedzialny za automatyczne ssanie na zimnym silniku...Wiem ze, czujnik ten mozna sprawdzic za pomoca miernika mierzac jego rezystancje, ale niestety jakis czas temu rozwalil mi sie miernik. W zwiazku z tym mam pytanko. Czy jak podlacze (nowy, sprawny) czujnik temp do wtyczki, nie umieszczajac go w obudowie termostatu tylko bedzie sobie tak lezal luzno to powinno zalaczyc sie ssanie? Czy koniecznie musi byc w jakiejs cieczy albo obudowie termostatu....?

on zmienia opornosc w zaleznosci od temp.Obojetne mu czy jest w obudowie czy w schowku byle byl podlaczony