Witam jade sobie i ze 3 razy przygasły mi swiatla po około 15km nagle buchnelo dymem spod kierownicy. Dzisiaj rozebrałem caly dol i wyciagnelem licznik i się okazało ze kabel cienki czerwono-brazowy z wtyczki która idzie do stacyjki się spalil tzn. wogole nie było otuliny i z tego co widze to nie ma go az do skrzynki chyba ze idzie gdzies indziej ale to musiałbym deche pruc. Pytanko od czego to kabel za co jest odpowiedzialny jak ktoś wie. Dodam ze jak auto scholowalem to rozladowalo mi aku przez noc ale odpaliłem czyli nie było az tak zle, do domu wrocilem pomalu i ku mojemu zdziwieniu nic się nie dzialo ale akumulator się nie naladowal przez 50km kiedyś jak mi padl stary to bez problemu się naladowal. Co to może być? Zwarcie?

Tak jak pisałem wcześniej jest to kabel brązowy z czerwonym paskiem


Noi jak Panowie? Dzisiaj odpaliłem go normalnie swiatla zapaliłem i nic się nie dzieje, ale jakas przyczyna musi być. Ciezko jest opuscic skrzynke z bezpiecznikami?

nie jestem pewien muialbym sprawdzic u mnie ale czy to nie jest kabel odpowiedzialny za to iż wlącza sie rado bez przekrecania kluczyka w stacyjce sprawdze i ci odpowiem

Sprawa rozwiazana był to plus po stacyjce do radia który nie był podlaczony i zwarl się z masa i problem gotowy ale już wszystko ogarniete

to jednak dobrze mi w glowie swiatało